Krzyk
Jak mogłeś zaglądać w głąb moich oczu,
szukając wyjaśnienia.
A później porzycając mnie
z daleka od siebie.
Ja krzyczę do Ciebie, że nienawidzę...
Lecz nie tak długo jak myślisz...
Me ciało pogrąża się w ciemności,
a dusza powoli odchodzi.
Już niedługo!
Będę tylko pamiętać o tym co zrobiłeś
i czego mnie nauczyłeś.
Była to nauka o tym,
że nie warto być z kimś
lecz być samym.
I spadać w dół,
w nicość,
z miną oziębłą,
zimną jak lód.
Chodźbym krzyczała i tak nikt mnie nie
usłyszy.
Bo z każdym zranieniem
krzyk ucicha,
a krzywd było wiele...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.