KRZYK ( ll- ga interpretacja)
Po wybuchu Karakatau, KRZYK E. MUNCHA
Idąc na spacer
wchodzimy na most
mieniący się
czerwienią i brązem.
W oddali
błękitno czarne
miasteczko i fiord.
Niebem miotają
języki ognia
zmieniające się
w krwawe chmury.
Znajomi idą dalej,
odwracam się
i zamieram
w niemym krzyku.
Łapię się za głowę,
zatykam uszy.
Widzę zbliżający się
koniec, czyżby świata?
Czy to Apokalipsa?
Nawet krzyczeć nie mogę,
głos we mnie zamiera.
Czy wszystko do zagłady
już zmierza?
Komentarze (23)
Ciekawa interpretacja :) Pozdrawiam
Wcześniej, czy później wszystko zamieni się w pył, ale
póki co cieszmy się życiem. Miłego dnia Yvet :)
Bronisławo, Celinko, Elu, Aniu, Tereniu dziękuję za
komentarze, pozdrawiam, miłej nocy życzę:)
b.osobista relacja zamilkły krzyk
z wrażenia
ciekawie napisany wiersz
pozdrawiam
Świetna interpretacja...może kiedyś pokuszę się o
własną:)
Wiersz ciekawie napisany,
dobry...miło było przeczytać..:)
Pozdrawiam
Witaj. Ciekawie to zrobiłaś :)))
Bardzo ciekawie opisałaś ten widok z mostu.
Przerażenie.Pozdrawiam.
Dziękuję moi mili za przeczytanie, pozdrawiam, miłego
dnia:)
Zbudowałaś grozę, którą wywołała moim natura.Dla mnie
to obraz nadciągającej burzy. Wiersz dobrze obrazuje
sytuacje, w której znalazła się peelka i towarzyszące
jej emocje.
ciekawe. pozdrawiam czas leczy rany więc trzeba go
zachować nawet gdy zmienia postać. pozdrawiam
Piękny bardzo emocjonalny wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dobry tekst. Pozdrawiam Iwonko
Wieloznaczność interpretacja jest oczywista. Można
polemizować, czy chodzi o zachód słońca, czy wybuch
wulkanu. Z pewnością postać na moście, wyraża tyle
emocji, że nie sposób do końca zinterpretować, czy
chodzi o fakt zagłady, czy ucieczkę i lek przed
życiem. Pozdrawiam Iwonko:-)
dobry wiersz i tyle w nim emocji a interpretacja
dowolna pozdrawiam:))