Krzyk zranionej miłości
dawno mnie tu nie było, już nawet nie wiem kto tu teraz pisze :) wpadłam pewnie tylko na chwile.
Dreszczem ciało zdobione
Z obawy uszyta poduszka
Kwiaty o zło oskarżone
Czuwa nad nimi grozy wróżka
Krzyk słyszę rozpaczliwy
Nocą w półśnie pogrążona
Boże kiedyś byłeś troskliwy
Dusza na męki dziś wystawiona
Kłamstwem owiane firany
Bólem maluję codzienność
Goryczą napełnione dzbany
Czuję jakby więzienność
Przeszłość: jak miło mi poznać Cię panie
Jak miło mi trzymać Twe dłonie
Codzienne spotkania, uśmiech ma branie
Nowo narodzona jakby w matki łonie
Huk, gromy toż to burza wzeszła
Gdzie słońce? Gdzie życie ucieka?
Nie ma już naszego wspólnego krzesła
Skruszone me oczy- kłamstw rzeka
Teraz wierszem zapłakane palce
A to co kiedyś sercem nazywano
Tak, tym dziś całą siłą gardzę
Czymś gorszym od lodu owiano
Czy można ująć w słowa przejrzyste
Uczucie złamane?
Czy można pojąć łzy krwiste
Miłością oszukane?
Czas leczy rany mówią przyjaciele
Lecz z czasem więcej i więcej
Ran powstających na duszy ciele
Moje wiersze zawsze były bardzo prywatne już zapomniałam nawet jak się pisze, dawno tego nie robiłam ale zmieniłam zdanie bo kiedyś był to jedyny sposób na uwolnienie myśli...
Komentarze (3)
Naprawde bardzo pięknie piszesz,na beja najbardziej
podobają mi się właśnie takie wiersze-pisane sercem.
Krzyk jest zawsze krzykiem i chcąc niechcąc
doświadczmy go bez wyjątku, lecz najważniejsza jest
umiejętność podźwignięcia się , to jest dopiero
zwycięstwo, witaj ponownie.
"Krzyk zranionej miłości" może czasem warto zostawić
ją w spokoju,by z czasem powróciła ze zdwojoną
siłą?Przemyśli co zrobiła i...wróci,a tymczasem musisz
przeczekać.piękny wiersz.