ktoś, gdzieś czyli ona.
nić spojrzenia przelotna przemierza twarzy
obce poświaty,
żar jej woli wypełnia mnie prowadząc przez
nieba światy,
na końcach ich horyzontów tych skrytych,
wschodzą żrenice twe nagie niczym nie
odziane,
i w chwili tej krótkiej dostrzegam
między światy linie,
dwóch słońc z miłości omdlałych.
autor
MichałShadow
Dodano: 2006-08-01 18:42:09
Ten wiersz przeczytano 479 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.