Ku pokrzepieniu
usiadł strudzony na chwilę
w cieniu przydrożnej lipy
aby odpocząć po mozolnym
zbieraniu rozrzuconych myśli
na ściernisku po pszenicy
opatrzył pokrwawione nogi
wzmocnił ciało resztkami jadła
poukładał w plecaku wspomnienia
ruszając drogą ku przeznaczeniu
aby wyzwolić szept
zakuty w kajdanach milczenia
poczuć upragniony dotyk
nieczuły i jakże odległy
aby pić małymi łykami
cudowny nektar miłości
gotowy do poświęceń i wyrzeczeń
potrafi pokonać nawet niemożliwe
i dotrzeć do bram tęsknoty
16.08.2011.
Komentarze (22)
dotrzeć do bram ale czemu tęsknoty?
czy nie lepiej do bram miłości?
pozdrawiam Karolu:)
Dziś pozytywem są nawet wady, jeśli ma się stosowne
układy.
" ...dotrzeć do bram tęsknoty ..." sztuką jest
otworzyć brame aby osoba, do której tesknimy mogła
przyjść.
Piekny.Milo bylo przeczytac:)Pozdrawiam.
Ważne by dotrzeć do bram tęsknoty
a marzenia się spełnią.
Moje serce zabiło mocniej...
Dziękuję Karolu za piękny wiersz:)
ładny, pelen wiary i nadziei..mimo trudnej samotnej
drogi..
Ładny, klimatyczny wiersz. Miłego dnia.