Kultywar
jeden jest, przedprototyp
wyhodowany w celowo niesterylnych
warunkach
diabłędnik z szaleństwem w oczach
podlewano go długo, aż omszał
tęczówki pokryły się patyną
człowiek - miedziany krzew, cały w
zieleni
rośnie pod twoim domem
(słonawe owoce, pełne kolców)
może lepiej - obłóż śmieciami i podpal
będzie niczym ilustracja
do bardzo starej książki
i tak prędzej czy później uschnie
albo w gałęzie zaplącze się zwierzę
(krew i strzępki futra na korze
- okropny widok)
chcesz mieć je na sumieniu?
Komentarze (10)
świetny! dołujący :(
diabłędnik powiadasz? :)
pod moim domem, a właściwie w domu, róśł taki
przypadek, ale miłością i cierpliwościa dłuuugo
podlewany zaczął rodzic dobre owoce i dzis jestem z
niego dumna.
oj tam, zaraz geniuszem
:))))))))))))))))
Witaj Florku. Jesli dobrze zrozumialam ten wiersz, to
musze ci powiedziec, ze tresc no nie podoba mi sie z
tej prostej przyczyny, ze mamy inny sposob myslenia...
jesli chodzi o zapis, o sposob w jaki przekazujesz
tresci, w tym jestes geniuszem, jak zawsze z podziwem,
chociaz o odmiennym zdaniu. Usciski Florku:)
dzięki i pozdrawiam
takich wyhodowanych jest calkiem sporo. Dobrze
nazywasz ich - przedprototypami. Nic nie wart- krzew
gorejący baz tablic kamiennych. jak zawsze -
interesująco:))
Pozdrawiam Florianie:)
Jak zwykłe z Wielkim pomysłem, pozdrawiam:)
dzięki
Pewnie się roześmiejesz z mojego odbioru wiersz, mnie
on się kojarzy
z kloszardem i kimś odrzuconym,
ale pewnie błądzę, lubię cię czytać, ale niestety
różnie bywa z tym odczytem...:)
Zawsze podziwiam iż potrafisz pisać tak oryginalnie i
nawet Twój mrok też często mnie wciąga.
Dobranoc Florku,
wybacz że niestety dla mnie Twoje wiersze są trudne
często w odbiorze, co nie oznacza, że ich nie
doceniam:)