LABIRYNT ZYCIA
Przechodzimy kolejne etapy zycia po to by na koniec odejsc w kraine ciemnosci
LABIRYNT ŻYCIA
Wyrzucona nagle z ciepla
w nieznany mi swiat.
W środek ruchu, hałasu, nowości.
W obcym labiryncie.
Dookoła drogi różnej barwy i wielkości.
Ciekawość prowadzi w świat kolorów
tęczy.
Zaglądam i coraz dalej już tam wchodzę.
Poznaję,
doznaję,
zdobywam.
Lecz droga się kończy,
Zawracać więc musze.
Znów inne już drogi mnie kuszą.
Wybieram następną.
Znów jestem w tunelu.
Ciekawość pcha naprzód.
Poznaje,
doznaję,
zdobywam.
Lecz droga się kończy.
Znów zawracać trzeba.
Gdzie teraz? Jak dalej?
Którą z dróg następnych wybrać mi
zostaje?
O! jest jakaś nowa, nieznana, ciekawa.
Wiec wchodzę tam do niej.
Poznaję,
doznaję.
zdobywam.
Czas już długi za mną
A ja coraz starsza dochodzę do końca
I stop. Wyjścia nie ma.
Zawracam z nadzieją, lecz dróg coraz
mniej.
Każda się gdzieś kończy.
Z żadnej wyjścia nie ma.
Zmęczona zasypiam w środku labiryntu.
I nagle…czy to sen? czy jawa?
Na końcu jednej z dróg
światło się jasne pojawia.
Wstaje i idę.
O lekko tak jakoś, wesoło,
I ciepło i miło dokoła.
A światło jaśnieje, lecz dziwnie daleko.
Czy dojde? A ono tak kusi.
Ja idę i idę, zmęczenia nie czuje.
Nagle droga znika. Wychodzę z tunelu.
Opuszczam labirynt. Wszystko tam
zostawiam.
Tą drogą, jedyną drogą z labiryntu życia
Wyprowadził mnie żywot
na drogę za światłem
do mojego końca.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.