LATO MALKONTENTA
Wierszyk z latem w tle. Zapraszam do poczytania:)))
Widząc szczupły kalendarz na ścianie, który
brzuch zgubił gdzieś na dnie kosza
pomyślałem, że chyba już lato, ale nie
dałbym za to ni grosza.
Wstałem rano i patrzę przez okno i o radę
jak ubrać się proszę.
Czy założyć mam gacie króciutkie, czy też
płaszcz wciągnąć mam i kalosze?
Wczoraj słońce paliło jak głupie, a
wieczorem dopadła mnie burza.
Stałem w bramie jak pies przemoczony, a
przede mną ogromna kałuża.
Głupio przyznać się lecz nawet radio rano
włączam ostatnio niechętnie,
by nie słyszeć, że powódź w Krościenku,
albo dachy zerwało znów w Świętnie.
Żona cieszy się, gdyż wszystko kwitnie, że
dojrzewa koper i kapusta.
rację ma gdyż lubię taką zupkę, trafić się
jej udało w me gusta.
Ale po co tak dużo ogórków, grządka marchwi
i obok buraki?
Ogród przecież miał być przyjemnością, a
mnie wyszły na rękach już krwiaki.
Zaraz pewnie się zaczną przetwory,
konfitury, sałatki i dżemy.
I jak co roku zadam pytanie. “Kurna, kiedy
my wszystko to zjemy?”
Wczoraj kumpel mnie ciągnął nad rzekę, gdyż
wyczaił tam miejsce gdzie z rana
jedna pani kąpielą się raczy, rzekłbym tak,
niekompletnie ubrana.
Nie poszedłem bo pospać wolałem. Moim
zdaniem to mądra reakcja,
w końcu w wannie swą ślubną widziałem, dla
mnie to adekwatna atrakcja.
A najbardziej mnie wpienia sobota, zewsząd
czuć dym, aż w gardle zatyka.
Co się dziwisz jest lato, wakacje, sąsiad
rzekł przewracając szaszłyka.
Z chęcią bym gdzieś daleko wyjechał, gubiąc
skwar i ten dym co tak truje.
Lecz jest jedna ku temu przeszkoda gdyż to
wszystko tak drogo kosztuje.
I polazłem przybity jak deska w stronę
sklepu, bo w lodówce pustki.
A tu nagle minęła mnie Ania, wiecie, córka
sąsiada spod szóstki.
O cholercia, dojrzewa jak śliwka. Ale
kształtów dostała w tym roku
pomyślałem zdziwiony nie mogąc na smyczy
utrzymać swego wzroku.
I znów humor powrócił i werwa, zapomniałem
bym kiedyś był chory,
chociaż głupio mi przyznać to lato ma też
swoje ukryte walory.
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle gminnie i z uśmiechem:))))
Komentarze (25)
No i bez względu na pogodę, za sprawą Twojego wiersza,
zrobiło się wesoło.
ŚWIETNA AKTUALNA SATYRA
Same pochwały, ja się też dorzucam.
Miłego dnia bez gryzącego dymu
Świetnie napisany! A ta Ania to chyba za młoda, skoro
dopiero kształtów nabrała ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
...u ciebie zawsze coś ciekawego idzie wyczytać i to
jeszcze z humorem...pozdrawiam serdecznie.
fajnie, z humorkiem.
Za przedmówcami - fajnie się czyta:)
Za przedmówcami - fajnie się czyta:)
jest niesamowity... prawdziwie prawisz jest dymek jest
tłok w parkach i upał cholewcia - nie da się oddychać
bez zadyszki hi hi
Dobrze, że humor powrócił.
Świetne Twoje wiersze
Pozdrawiam ciepło :)
powiedziałabym, że to raczej
przebudzenie...powiedziałabym, że rutyna zabija...nie
ma co marudzić tylko trzeba puścić wodze fantazji z
żoną oczywiście...kolejne cudowne lato ku temu
sprzyja...
pozdrawiam:)
Uroki lata są takie, ze człowiek od razu czuje się
młodszy :D Pozdrawiam serdecznie +++
Fajnie się czyta te Twoje "gminne" opowieści, a
"przybity jak deska" po prostu mnie powala.
Pisz Gminny Poeto bo masz do tego predyspozycje.
Pozdrawiam.
Ciekawe czy Ania potrafi takie przetwory, konfitury i
dżemy :))
Fajnie czasami móc spojrzeć na świat oczami mężczyzny
:)
Jeszcze dodam; wstreciuch jesteś - nic nie ja
pisałam, ze nie jesteś poetą (czytaj uważnie
komentarze), a że w pierwszej części pochwał Tobie
za mało - no to teraz Ci sie dostało.
Uśmiech.