Lęk
spotkałam go wczoraj nocą
szedł szpitalnym korytarzem
odważnie przeszywając stalowym spojrzeniem
oczu bez uczuć i bez miłości
nie mówił nic
wzrokiem wprawił serce w ruch
obracało się we mnie jak
dziecięcy wiatraczek przy silnym podmuchu
bezbarwnością szyderczo przeczył
zieleni nadziei na lekarskich kitlach
uciekłam mu
szukając słonecznych promieni wiary
w dobre jutro
błękitnego spokoju pewności
pomyślnej diagnozy
zastanawiam się
jakiego koloru jest lęk
Komentarze (5)
Lęk... jest koloru Jego oczu
Pięknie grasz słowem. Pozdrawiam serdecznie
Ciekawy temat powiem ci ze nigdy sie nad tym nie
zastanawiałam ale może warto .
świetny wiersz, a moim zdaniem lęk jest bardziej
czerwony, nie taki jak miłość, raczej krwisty, z
odrobiną ciemnych pasm, do końca nie wiem skąd to
skojarzenie...
Bardzo dobrze oddałaś odczucie lęku.
Piękny wiersz... Ładne uosobienie...