Lekarzu od chorych z miłości...
Czy jest taki lekarz
Od chorej z miłości duszy
Który ukoi ból i łzy osuszy
Który jest w stanie znieczulić marzenia
Bo po cóż marzyć skoro nigdy nie dojdzie
do ich spełnienia......
Więc jeśli istniejesz lekarzu
Od chorych z miłości dusz
To przybądź i zaaplikuj znieczulenie
Aby nie musiały cierpieć więcej już....
Ponieważ ból po niespełnionej miłości
Staje się nie do zniesienia
Lecz nikt jeszcze na ten ból
Nie znalazł znieczulenia....
Choć mawiają ,że najlepszym lekarstwem
Na ten ból jest nowa miłość
To nigdy nie da się wyrzucić z serca
to....
Co tak bliskie mu było.....:(
Jak nie ma różnicy, czy położysz chorego na drewnianym albo złotym łożu - gdziekolwiek go bowiem umieścisz, zabierze ze sobą chorobę; tak i bez znaczenia jest to, czy chora dusza przebywa wśród bogactw, czy też w ubóstwie. Choroba wszędzie się za nią powlecze.
Komentarze (2)
Gdzieś na serca dnie zawsze zostaje pamięć o
niespełnionej miłości, ale dzięki temu gdy nadejdzie
nowa jesteśmy choć trochę mądrzejsi... Ola
Wszystko super, tylko koniecznie w1 zwrotce na końcu 2
wersa zlikwiduj pytajnik, a wstaw przecinek.
Pytanie - do rozwiązania przez mędrców, no chyba, że
Najwyższy, który może wszystko, to rolę takiego
lekarza spełni nieomylnie.