Letniowanie
Rozkołysany kolorami
na rozpachnionych łąk bezkresie
daję się nosić, tulić, mamić
dzikim syntezom mych uniesień.
Chwile rozmnażam rozmarzone
topiąc je wszystkie w aberracjach
kwiecistej myśli niedośnionej
w lipcowej nocy adaptacjach.
Karmię się rosą tak przepiękną
w swoim uroku świtów sieci,
że muszę zawsze cicho westchnąć
nim słońce całkiem ją wyświeci.
Oddycham liśćmi, słońcem, wiatrem
szumnie niosącym ptasie trele,
nieskończonością serca zatleń
brzaskiem kwitnących w moim ciele.
Oddycham,
a potem
kończy się lato...
Kocham lato! :)
Komentarze (18)
Piękny wiersz, klimatyczny bardzo.
Pozdrawiam serdecznie :)
❤️
Podoba mi się Twój zachwyt latem.