Licencja na zakochanie
Ona:
Byłeś i już cię nie ma.
Pobiegłeś do spraw pilnych, ważnych.
A mnie, spod stóp usuwa się ziemia.
Wielbię cię w tajemnicy.
Jesteś piękny i odważny.
Nie marzę, że się zachwycisz,
choć raz mą osobą.
Gdzie mnie równać się z tobą.
Co najwyżej uśmiechniesz się wyniośle,
mam wtedy przez chwilę
w sercu wiosnę.
To tyle…
On:
Znów przybiegam do ciebie,
by oko nacieszyć urodą.
Zawsze mnie nogi wiodą
do raju. A w niebie
jestem, gdy ciebie widzę.
Ale uciekam szybko. Wstydzę
się i obawiam.
Ty – taka wspaniała.
Pewnie uważasz mnie za natręta.
Jednak wciąż myślę o tobie - pamiętam
jak odwróciłaś wzrok ode mnie,
wokoło nagle zrobiło się ciemniej
i na sercu smutno.
Że też możesz być tak okrutną.
Ale nie! Przecież aniołem jesteś.
Najmniejszym gestem
słodzisz każdą chwilę.
To tyle…
Amor:
A ja latam za nimi
i czekam,
kiedy w jednej linii
mi staną.
Trudno trafić w serce człowieka,
gdy w dwóch ciałach – połówki
biegają.
Ale jak trafię, to na wieki zszyję,
mam na to certyfikat i
„licencyję”.
Komentarze (41)
Tylko coś mi się wydaje ,że licencję trzeba
prolongować :)
Cieplutko pozdrawiam :)
nic dodać....b.dobry wiersz....ONA i ON....każdy
wyraża co czuje i na końcu Amor łączy jednoczy
zszywa...brawooooo
Można wierzyć Amorowi, on to zrobi! Pozdro...
Świetne przedstawienie sytuacji... Jednakowych myśli
trudno w ludziach szukać, chyba, że po latach, gdy są
z sobą blisko i oboje dają siebie bez ustanku, grzejąc
wciąż to swoje DOMOWE OGNISKO.... :)
....współczuję amorowi z twojego wiersza...
Zabawnie przedstawiony, życiowy temat i fajna pointa.
Już widzę zziajanego Amorka z wywalonym ozorkiem. Hi
hi.
Ale masz dar obserwacji - pozazdrościć.
dobry z fajna pointą i z nutkami humorku..pozdrawiam
Piekny tekst:) cudowne slowa zostawiam plusika !!:*
Świetny wiersz ... i jaki prawdziwy ;-)
Tak pięknie zaczęłaś ten utówr Doroto.
Już chciałem postawić plusa, gdy nadziełem się na
pointę. Obie początkowe zwrotki dobrze oddaję
charakter osób je wypowiadających.
Ostatnie dwa wersy - poprzez pseudochłopski rym z
utwórów młodopolskich tchną prymitiwizme, który w tym,
tak pięknym swoją miłością utworze jest ni z gruszki
ni z pietruszki.
Dobitnie, ale z sympatią od wielbiciela
Bardzo mi się podoba. Z humorem i aż cieplej się robi
na duszy. Pozdrawiam:)
pozytywnie rozczulający; jak wspomniała Alodia -
gotowy na scenę :)
A przed oddaniem strzału powie ,,My name is Amor,
James Amor" :))))
Fajny, zabawny wierszyk, pozdrawiam.
Witaj DoroteK. Przyjemnie było przeczytać ten wiersz.
Fajnie, że masz taki certyfikat i licencyję.
Pozdrawiam:)
witaj, ładnie opisana miłosna niepewność.
Amor w końcu połączy dwie połowy.
pozdrawiam serdecznie.