Limeryki 02
Można bez słownika, zrobić Limeryka. Za to bez atlasu, nici z rarytasu.
W torfowisku pod Zieleńcem,
Umówiłam się z szaleńcem.
Chociaż był nieśmiały,
To wytrzeszczał gały,
Kiedy kłułam go widelcem.
Uparty jegomość z Dąbrówki,
Na prośby miał zawsze wymówki.
Kumple się zebrali,
Trochę mu naprali.
— Potraktuj to dziś jak wskazówki!
Pewien aktor z miasta Vienna,
Zachowywał się jak hiena.
Zwłaszcza w obecności,
Przepięknych krągłości,
Wciąż udawał wuefmena.
Komentarze (17)
Hihi... swietnie :)
Rozbawiło mnie wielce to ośmielanie widelcem:) Miłego
dnia:)