Limeryki bejowe 6
Panowie tym razem:))
Z uwagi ma niedostateczną ilość danych,
czyli imion i miejsc zamieszkania powoli
będę się zbliżał do zakończenia cyklu. Może
dociągnę do dziesięciu. Kto jednak chciałby
przeczytać limeryk o sobie proszę o
udostępnienie potrzebnych informacji w
komentarzach lub w inny sposób.
Pozdrawiam:)
Andrzej z Warszawy złowił okonia.
Okoń nań zerka jak na gamonia.
Znajdź w sobie duszę człowieka.
Wypuść, mnie bo żona czeka,
tylko nie całuj bo piłeś koniak.
Kazia górala hen spod Makowa
nie porywa gonitwa Bejowa.
Kręcą go wiersze o kwiatkach,
oraz miłosnych przypadkach,
tudzież z Bogiem rozmowa wierszowa.
Krzysiek w Moczkowie magię stosuje,
gdyż na gitarze wiersze rymuje.
Gdy się go spyta kobieta,
czy muzyk on czy poeta,
w mig erudycją* swą ją ujmuje.
*erudycja «wszechstronna wiedza
książkowa»
Podobieństwo do realnych osób jest nie koniecznie zamierzone. Pozdrawiam z uśmiechem:)))
Komentarze (21)
bardzo trafnie i wesoło :)) pozdrawiam :)
Wesoło jest
Żona nie lubi okoni, ciężkie do skrobania mówi. Mnie
jakoś jednak toleruje, mozna nawet powiedzieć, że
kocha. :-)
Dzięki za wzmiankę o mnie. :-)
Pozdrawiam
Jak zwykle, świetne :)
Pozdrawiam :)
Fajnie na wesoło.
Pozdrawiam :)
:))superowe
Te też fajne :)
Sympatyczne pisanie. Pozdrawiam.
Gminny poeta wiersze pisywał,
do ich pisania innych też wzywał,
bo na nich się bogacili,
a później jedli i pili.
A pensja była - jak zwał, tak zwał. :)
Świetne limeryki - pisz dalej z przyjemnością
czytam:-)
pozdrawiam
podobają mi się!
Wszystkie fajne, a drugi najlepszy, pozdrawiam
serdecznie, z uśmiechem.
Czekam z ciekawością na następne limeryki. Pogodę
ducha niosą. Miłego dnia:)
Brawo za limeryki. Widzę, że skorzystałeś z mojej rady
i dziś wyłącznie o panach.
Mnie się podobają... Pozdrawiam :)