W lipcu
Jeszcze ranek mgłą spowity,
a już dzień spiekotę wróży.
Rozpalone górskie szczyty,
w chmurach pragną się zanurzyć.
Istny żar się leje z nieba,
a goręcej będzie jeszcze.
Trochę chłodu mi potrzeba,
tęsknię więc za letnim deszczem.
Kwiaty więdną ze zmęczenia,
pijąc resztki kropel wody.
Tylko słychać pszczół brzęczenie,
choć im też brakuje chłodu.
Tak lipcowe słońce praży,
że aż trudno jest wytrzymać.
Aż ochotę mam pomarzyć,
żeby już wróciła zima.
J. L. Kudowa Zdrój, 20 lipca 2014
Komentarze (19)
bardzo gorąco
deserek po obiedzie na
ochlode..http://id.joe.pl/sub_images/pictures/6ab0b995
a1c596befd1ba9f96448c7f6_th2.gif pozdrawiam miłej
niedzieli
U mnie też spiekota.Ładny wiersz. Pozdrawiam.
piękne rozmarzenie ale wilka zostawiłabym w lesie
pozdrawiam :) Miłej niedzieli:)