LIPIEC
Za niewyraźną powłoką światła
kształty wydają się bledsze
obłoki wiszą na pajęczynach
kołysząc motyle na wietrze
piętrzy się z wolna, ciemnieje wnętrze
ulotne barwy połyka mrok
puchną niebiosa aż po horyzont
mglista kurtyna zasłania wzrok
nagle błysk ostrą gniewu krawędzią
w pionie podzielił przestrzeń na pół
pękają chmury jak cienkie liny
martwe motyle spadają w dół
Komentarze (40)
Ponieważ nic nowego ... dobry i "LIPIEC" w
listopadzie.
(+)
Boję się burzy...momentalnie dostałam gęsiej
skórki...pozdrawiam Aniu :)
Bardzo obrazowa burza. dla mnie bomba! :)
+ + + za wiersz lipowa. Pozdrawiam serdecznie,
miłego dnia.
Ładnie.
bardzo, bardzo na TAK
Taki lipiec jak serce poety
Świetny wiersz Liczyłem tylko że tym motylom
podarujesz życie tą burzą i napiszesz, żywe motyle
spadają w dół :) Pozdrawiam serdecznie.
piekny twój lipiec
Piękny ten Twój Lipiec, chociaż pełen grozy. WIERSZ na
najwyższą ocenę.
Pozdrawiam, z podziwem dla Twojego talentu:)
O jak pięknie :)
dziś miałem okazję zobaczyć je [motyle], pod postacią
lodowych kulek wielkości przepiórczego jaja
o, tak wiersz z klasą.
można niebanalnie o przyrodzie? - można!
Piekna impresja, Lipca:), na TAK:)
Pozdrawiam serdecznie.:)