LIPIEC
Za niewyraźną powłoką światła
kształty wydają się bledsze
obłoki wiszą na pajęczynach
kołysząc motyle na wietrze
piętrzy się z wolna, ciemnieje wnętrze
ulotne barwy połyka mrok
puchną niebiosa aż po horyzont
mglista kurtyna zasłania wzrok
nagle błysk ostrą gniewu krawędzią
w pionie podzielił przestrzeń na pół
pękają chmury jak cienkie liny
martwe motyle spadają w dół
Komentarze (40)
Przejmujący burzowy "motyl".Metafory trafiają prosto w
serce z mocą pioruna choć...Smutny bardzo...samo
życie. "martwe motyle spadają w dół"...Coś mi tam w
oku..Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :-)
'obłoki wiszą na pajęczynach
kołysząc motyle na wietrze'
i to jest najpiękniejsze, szkoda tylko, że tak krótko
żyją, często zabijane przez ludzi. Pozdrawiam :)
Bardzo ładnie,piękne metafory:)
Piękne tylko motyli żal ;) pozdrawiam
Zobaczyłam niszczącą siłę natury.Pięknie o burzy.
podoba się :) pozdrawiam
SUPER! Piękny wiersz:)
mocno, aż ciarki przeszły
skąd tyle lęku w Tobie .. i to że mglista kurtyna
zasłania wzrok ..
ładny wiersz ..
piekne metafory
lipcowo błyskawice przecinają obłoki
martwe motyle spadają
pozdrawiam:)
pięknie metaforycznie i obrazowo. ++++
Bardzo ładnie opisana burza
Pozdrawiam Anno ")
Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam :)
piekne slowa pozdrawiam
mroczno i klimatycznie :)