List...
Piszę ten list, lecz brak mi słów, gardło
mi zatyka, płacze i wzdycham... cieżko mi
powiedzieć żegnaj i chyba tego nie
zrobię... bo kocham Cię i nie mogę bez
Ciebie żyć... Widzę Twe oczy błyszczące,
Twe ciemne włosy w nich miłość wplecioną...
Drżę na samą mysl że odchodzę... to koniec,
a może początek? Chyba nie.... nie wrócę
nigdy... Wiesz zraniłeś mnie i popełniłes
błąd... Bywają w życiu błędy lekkie i
cieżkie...
Piszę ten list na ostatniej kartce, którą
mi dałeś.... spieszę sie, zegar już wybił
17... a ja ciągle płaczę, odkładam
długopis, ale nie mogę... ja chyba wrócę,
dłużej tak nie mogę..... padne u Twych stóp
i powiem pokochaj mnie, bede z Tobą
szczęsliwa albo nie nie bede prosić czy
błagać. Ty do mnie wrócisz tym pociągiem...
czekam na Ciebie całe życie, może wrócisz i
znów ujże pięknego, młodego ale z sercem
zimnym, miej mało wtedy życzen, a bedzie
dobrze... mówie Ci to. Ale sie
rozpisałam... moze dobrze, ale kończe czas
na mnie.....
czas na mnie.....
czekam....
podpisana....
Załamana....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.