List
Dostałam list
nie odlakowałam
dobrze znam tę treść
przecież sama napisałam
napełniłam magicznym sensem słów
kartek czystą biel
przelałam uczucia
krwistoczerwoną szminką
podpisałam go
z pamięci zaadresowałam
lekkim krokiem
jak w każdy boży dzień
pobiegłam z nadziei pełnym sercem
uśmiechnęłam się na poczcie
do pani w okienku
która nie ma już do mnie sił
znów pytała jaki jest sens
z litością pokiwała głową
a ja miałam radości całą noc
wiedząc że list mój
jest już tak blisko Ciebie...
a dziś smutek zarysowany
na twarzy listonosza
który nie ma już sumienia
wręczać kolejnego zwrotu
czasem boję się
że z tej litości
on sam mi odpisze
a ja uwierzę
że to w końcu Ty...
Komentarze (2)
może adresujesz list do nie właściwej osoby?
Twoja nadzieja nie umiera... ciekawie spisujesz slowa
w wydazeniach.... - owaszem nadzieja umiera ostatnia,
to jednak.... przejzyj na iczy...on nie odpisze...daj
spokoj..poszanoj siebie... - batrake a szerense
/wegierki/ - Glowa do gory!