LIST DO PRZYJACIELA
Wczoraj napisałam list
do przyjaciela z lat wspólnych zabaw.
Z drżąca ręka opisywałam swe życie
i kolej losów.
Pisałam o dniach i nocach.
O pięknych snach i strasznych
koszmarach.
O chwilach nadziei
i momentach zwątpienia.
Pisałam, a pióro samo prowadziło me
myśli.
I te czyste i te brudne...zbrukane
codziennościa...
A potem pytałam:
"Czy pamiętasz...",
"Wspominasz te chwile, kiedy...",
"A jak to było, gdy..."
W pytaniach bez odpowiedzi doszukiwałam się
potwierdzenia,
uśmiechu i chwil zadumy.
Doszukiwałam się
spełnienia marzeń i celu naszej walki.
Na końcu listu zlożylam życzenia:
"Pomyślności, szczęścia i powodzenia w
dalszym życiu..."
Podpis, biała koperta i naklejenie
znaczka.
Kilka dni poźniej dostałam odpowiedź:
"Adrest w dniu wczorajszym został
pochowany...
śmierć nagła i bez przyczyny...
List w stanie nienaruszonym odsyłamy..."
Tego wieczóru zapaliłam świece,
już nie tylko po to by stworzyc
nastrój...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.