List pożegnalny
Szalona przez życie..
biegnę mimowolnie.
Szukam nowych doznań,
nie zabieram wspomnień.
Nie patrzę za siebie,
jestem panią swego losu.
Nie chcę opuscić Ciebie,
ale też uciekam ...
Ot tak...przed siebie.
Musisz zrozumieć,
że kroczę stopami po niebie,
i mnie nie dogonisz,
choćbyś zaparł się samego siebie.
Dziś umarłam,
jutro się urodzę.
Wczoraj kogoś wsparłam,
dzisiaj kogoś zwodzę.
To jest nie do ukrycia:
krew,
woda,
ogień,
wiatr,
błyskawica
-cała esencja mego życia.
Nie do poskoromienia,
nie do wyjaśnienia,
nie do zrozumienia,
nie do zapomnienia,
W moich oczach zaklęta
garstka miłości,
całkowicie pochłonięta
delikatność, która została...
przez Ciebie tylko dotknięta...
Przepraszam kochanie,
tak mi przykro...
ale to jest pożegnanie.
Chciałabym powiedzieć"przyjacielu",
ale pewnie stracisz moje zaufanie.
Więc sobie poprostu odejdę,
jak kwiat na jesień
zwyczajnie zwiędnę
nie mówiąc nic nikomu,
i mając nadzieję,
modląc się,
że zapomnisz o jednej ze stokrotek na
łące,
tak pięknie pachnącej...
sercami ludzkimi.
KasAi
Komentarze (1)
"nie zbieram wspomnień"...
wspomnienia tak czy tak zawsze pozostają