W listopadzie
W listopadzie, w listopadzie,
późny świt i wczesny zmrok.
Nagie drzewa stoją w sadzie,
rozkrzyczane stado wron.
W listopadzie, nieciekawie,
mało słońca więcej chmur.
Mgła po ziemi woal kładzie,
z jarzębin korali sznur.
Przynieść te korale muszę,
będziesz o mnie częściej śnić.
Ty ogrzewasz moją duszę,
bez ciebie nie mogę żyć.
W szaro-burym listopadzie,
cisną się do oczu łzy.
Życie toczy się z dnia na dzień,
a w mym sercu ciągle Ty.
W listopadzie, w listopadzie,
różnie może zmieniać się.
Niby jesień a w zasadzie,
w naszych sercach lato jest!
Komentarze (20)
Witam,masz silnie zakorzeniony romantyzm i bardzo
dobrze, Twój wiersz
listopadowy a jednak gorący.POZDRAWIAM.
ech wróbelku romantyku w Twoim sercu zawsze lato, a
może przed - z jarzębin korali sznur - dodać i albo
a będzie się lepiej czytało, pozdrawiam :)
:-) ale fajnie, znów mamy lato ;-) bardzo podoba mi
się optymizm w Twoim wierszu :-) (połącz "nie
ciekawie") pozdrawiam serdecznie :-)
niby szaro listopadowo w wierszu a jednak temperatura
lata
W listopadzie z uznaniem daję + za listopadowy
wiersz...