LIVING IN YOUR LIE
nie nazywaj mnie
gdy wszystko zabrałaś
spłynę jak jesienny liść
tak słaby, zwiewany
najlżejszym wiatrem
bezimienny, bez duszy
szarpany tylko mrocznym snem
wiotki witką wierzbową
bez twojej siły
złamany wpół oddechem cienia
szronem chłodu
porywasz mnie w niepamięć
brzmiącą ciszą
ostatnie spojrzenie
dajesz nadzieje, odbierasz sens
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.