łodka
dla pogodzonych z losem...
znowu
nasączony rozpuszczalnikiem typu x
niebezpieczny i łatwopalny
znowu Ono
płonące jak śnieg w Nowy Rok
tak hucznie i uroczo!
znowu potrzaskany
rozlany i rozpuścieńczony
nijakowato pofarbowany
a Ono spuszczające sie po linie
wewnątrz jakiegoś
pada na niego jak trupiciel
a wyparowany prawie niezupełnie
płynie w małej łódeczce
oparty o sterownik
płynie sobie płynny z trupicielem
po szorstkiej i twardej dłoni
jak ślinowiec
płyną razem
perfekcyjnie poznani
jak pies z kotem na kocią łapę
płynący ku krawędzi
i powracający z powrotem
i z powrotem i z powrotem....
jak wahadło albo falowanie
lubia się choć nie nawzajem
płyną choć oboje umarli...
patrzą na siebie i współczują
ale nie jeden drugiemu
pogodzony z losem
wypadlewa za burtę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.