LOT
Nie chcę przeminąć
niezauważona
przez statki Twoich oczu.
Niedotknięta
powiekami sennej twarzy.
Niekochana
wieczorów zorzą.
Rozstania i powroty bolą
choć zarzekam się,
że już rozumiem.
Prawda gdzieś pośrodku
zatacza nieregularne koło.
Sypią się iskry zdarzeń.
Leżę tuż przy Tobie
nocą naznaczona
i wciąż patrzę w lustro.
A w nim my
jak rozbite kawałki
krwawimy miłości skrzydłami.
Powiedz
jak można
wzbić się ku niebu
trzymając w dłoniach
tylko pojedyncze pióra?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.