Loves end
Nie chcę byś widział
Jak płyną łzy po mojej twarzy...
Nie chcę byś mnie dotykał
Tak jak było to kiedyś...
Teraz zaklinam ciszę
By była moim sprzymierzeńcem
Bo nie mam nikogo...
Rozbiję lustro na tysiące kawałków
I każdy z nich wbiję w Twe serce
Byś poczuł jak to bardzo boli...
Błagałam Boga by zabrał to cierpienie
By zabrał miłość...
Lecz on mi nie pomógł...
Krzyczałam by zabrał mnie samą...
Kiedy wiatr ucichł
Przestały płynąć łzy
I serce już nigdy nie zabiło
Dla nikogo...
Potem spadł deszcz...
Zmył wszystkie złe chwile
I dał nadzieję na nowy dzień
Przyrzekając, że już nigdy
Nie będzie miłości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.