Łza...
I nagle pojawila sie w moim oku...
najpierw jedna,potem druga i kolejne...
Rozpoczęły swoją drogę w dół,
coraz niżej i niżej,
aż uwolnione spadły rozcinając
powietrze przepełnione smutkiem....
Przyszły jak zawsze, nagle i
niespodziewanie
w towarzystwie bolu i rozczarowania...
Pozostawie je tylko dla siebie,
zamknę je w nocnej ciszy z której się
wyłoniły...
I nie powiem Ci,że to przez Ciebie!
Nikomu nie powiem! O nie!
W końcu to minie.
Znowu wzejdzie słońce po to,
by któregoś wieczoru ponownie spadł
deszcz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.