Na lipy z miodem
Na drewnianym stole
stoją dwie nalewki
miodowo-lipowe.
Ich pękate butelki,
aż chce się wziąć do ręki.
I rozpocząć podróż
do wnętrza nalewki.
Przy stole stoi Bolek,
który na przyjaciół
doczekać się nie może.
Myśli,patrzy,gmera,
przygląda się bacznie.
I pomyślał co by się
stało gdyby tak z jednej
trochę kropli uronił.
Niecierpliwy pijaczyna
pociągną raz,drugi łyka
i żekł"Cóż to za delicyja".
Pije tak i pije aż butelka wyschła,
ale rzuciwszy ja w kąt drugą rozpija.
Wypiwszy to wszystko zaczął
pielgrzymki do kibla.
Rzyga i rzyga aż w końcu
zaliczył zgona dziecina.
Przyjaciele,na których
tak "cierpliwie" czekał
nie przyszli bo drzwi od domu
miał zamknięte chłopaczyna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.