W malinowym chruśniaku
Chruśniak malinowy trwa wciąż dookoła, lecz
już samotnie,
Czerwonych malin nikt już nie zerwie, ni
dotknie,
Przekwitłe smutnie czernieją, nie będą
narzędziem pieszczoty,
Bo brak w tym miejscu ust pełnych niewinnej
cnoty,
Palce ma skrwawione jednak to nie malin
sok,
To tylko skutek tego jaki podjął krok,
Nie potrafił być jak huczący bąk,
Ten to kocha wszystkich kwiatów pąk,
Nie chciał być jak pająk misternie tkający
swą sieć,
Zadowalający się by jakąkolwiek muchę w
niej mieć,
Nie mógł żyć też samotnie jak wędrujący na
plecach żuk kosmaty,
Któremu odrzuconą miłość przypominać będą
wonne kwiaty,
Tam gdzie na wieki spoczywać będzie,
Słychać cichy szept, to jego orędzie,
Ty co przyjdziesz z nią tu po maliny
słodkie,
Pamiętaj, że po jej wargach, pokrzywa Cię
dotknie.
Komentarze (3)
Widząc tytuł miałam nadzieję na przynajmniej dobry
pastisz :(
:)
Jasię nazywał ten Leśmian,któremu tytuł wiersza ukradł
autor?