Malowane inaczej
Zamalujesz kidyś swoje życie,
mieszając barwy wiosny, zimy, lata i
jesieni.
Pociągnięcim pędzla stworzysz oblicza
nieznanych Ci ludzi.
Szare obłoki w smudze dumy,
rozciągające się smutno i leniwie.
Drzewa w nasyconej zieleni,
rozwichrzone, szczęśliwe.
Drogę ciągnącą się ku górze,
ku niebu, ku końcu.
Jasne światło oślepiając Twe
niewinne oczy.
I niespełnione marzenia,
które niczym zimny wiatr
rozwiewać będę Twoje włosy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.