malowane na opuszkach
lubię dotykać bez rękawiczek
- tłumią wrażliwość
a ja potrzebuję unerwienia
parzącego ognia i lodu
szorstkości kory
- miękkości pod skórą
ziemi lepkiej krwią
o wielorakim zabarwieniu
ulegam impulsom i wstrząsom
- fal łagodzących krawędzie
a kiedy pęknie czas
wyczołgam się z chaosu
rozsypanego piasku i szkła
bez śladu linii papilarnych
gotowa na wszystko
na cokolwiek
autor
Donna
Dodano: 2017-11-10 15:52:57
Ten wiersz przeczytano 900 razy
Oddanych głosów: 27
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (31)
Witaj Danusiu. Bardzo mi się podoba Twój wiersz. Muszę
powiedzieć że też lubię dotykać bez rękawiczek, ja
ogólnie mam tak że rękawiczki mi przeszkadzają, noszę
tylko wtedy gdy jest naprawdę bardzo zimno...
Rękawiczki w wierszu mogą być też doskonałą metaforą,
myślę że peelka chce dotknąć i spojrzeć głębiej,
doświadczać w pełni.
Brawa za wiersz.
Serdeczności:)