Małżeńskie dialogi
Wiesz,
nawet pies
zaparkowałby od ciebie
lepiej!
- powiedział mąż wkurzony
do żony.
Na co ona z kamienną twarzą:
Cóż, czasem niebiosa obdarzą
bezrozumne stworzenie.
Szkoda, że ciebie
nie było wśród chmur,
kiedy psom dawano szare komórki.
Nie byłbyś taki wół!
Dyskurs krótki
skończył się milczeniem długim.
Ta jedna i ten drugi
- żadne nie chce
się odezwać pierwsze.
A pies? Żałośnie płacze.
Nikt z nerwów
nie wyszedł z nim na spacer.
Jaki morał
opowieści?
Nie mów zaraz co pomyśli głowa,
ktoś będzie żałował
- szczególnie mniejsi.
Komentarze (35)
Z życia wzięte na wesoło, tylko psu nie do śmiechu.
Morał wspaniały. Cieplutko pozdrawiam
Bardzo fajnie! Oni w końcu zawrą przymierze,
tylko co z psa pęcherzem? Pozdrawiam!
Autorko. Dobry wiersz, dialogi autentyczne. Mężuś nie
docenia tego co ma pod bokiem i jest wożony. A pasażer
powinien siedzieć cicho i nie denerwować kierowcy.Dla
wielu niestety panów samochód jest
przedłużeniem...ręki.
ps.rozbawiłaś "
no to mnie Dorotko rozbawuiłas z rana :)