Mam nadmiar wściekłej złości
Cóż z tego, że bunt we mnie wzbiera,
I mam już nadmiar wściekłej złości.
Bo chęć, choć bywa przecież szczera,
To trafia wciąż na przeciwności.
Mówię to ludziom, ci się śmieją,
Pukają w czoło znając prawa.
Że takie prawdy nie istnieją,
Że to jest tylko wciąż zabawa.
Są tacy, którzy swym oporem,
Zniweczą każdy gest istnienia.
Chociażby wzór był jasnym wzorem,
Tego nie będzie nikt doceniał.
Łatwiej zrozumieć jest prostotę,
Która prowadzi bez zmęczenia.
Wówczas pojmiemy już istotę,
Lecz bez wysiłku, i zwątpienia.
Cóż z tego, że mam bunt wpisany,
W moje malutkie dokonania.
On nie zaleczy życia rany,
Zresztą przed nimi się nie wzbraniam…
Komentarze (2)
Świetnie się czyta :)
:)
Mam nadzieję, że uwierzysz, iż szczerze mi się podoba
to, co napisałeś...:)