Mamo, Tato
(wiersz prosto z serca, o tym, co przechodzę w domu...) Abyśmy my, młodzi, będąc kiedyś rodzicami, nie popełnili tych błędów...
Słońce powoli rzuca swe promienie
Na otaczający nas świat...
Ja, siedzę przed oknem
Nie zmrużywszy oka
Przez całą noc...
Kłótnia, pretensje
Już nie pamiętam dokładnie
Nerwy wzięły górę...
Szok.
A serce jeszcze nie zabliźnione
Już kolejne rany zdobywa
Krwawi i płacze
Krzyczy... Nikt nie słyszy
Poranek, ludzie gonią do pracy
Ja zapatrzona w jeden punkt
Świat przestał dla mnie istnieć...
Tylko pustka i moje myśli..
Mamo, tato...
Nie rozumiecie, co mi czynicie
Mamo, tato
Nie zrozumieliście, co to być
rodzicem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.