Martwa cisza
Załamana biegiem ostatnich wydarzeń
stanęłam na środku pustego salonu.
Trzymałam w ręku broń.
Wokół mnie było jasno i cicho.
Spojrzałam na rodzinne zdjęcie
i uroniłam łzę.
Zamknęłam oczy i nacisnęłam spust.
Rozszedł się ogromny huk
... upadłam.
Ogromna, czerwona plama rozprysnęła się na
jasnym dywanie.
Broń wypadła mi z rąk.
Ktoś stanął w drzwiach i nie potrafił
wypowiedzieć słowa.
Zapadła martwa cisza.
Tak skończyło się moje życie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.