Martwy w samotności
Jak złudzenie powstaje nowy dzień
Bez przyszłości
Bez jasności
Blade światło
Sztuczne jak zycie
Przebija sie przez ziemię
To wszystko juz nie ma sensu
Wypuszczam z siebie resztki powietrza
Zimno
Robaki i ja
Światło ciemności
A ja jestem martwy w samotności
Połączylem się z popiołu
Nie wierząc we wstyd
Poznalem smak życia
Ale upadłem i pogrzebano mnie żywcem
Potrzebuje tylko trochę światła
Jesteśmy częścią nowego zmierzchu
Niech ciemność zniknie
Krzyk
Jesteśmy światłem
Tak bladym
Znikamy w sekundzie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.