Marzenia się spełniają...
Smutno mi Boże, zalegać w bieli
w stopniach nad miarę, zroszonej w
potach.
Już doktor widział, w mojej gardzieli,
stany zapalne, rzekł o kłopotach…
Powikłaniami, straszył ogromnie,
więc leżę dzielnie, w kołdrze po uszy
i przyznam się Wam, jak to nieskromnie
gdym zdrowa była, nie mogłam ruszyć
z łóżka… marzyłam, wyleżeć
kości…
Nie musieć wstawać i wręcz
zalegać…
I gniazdko w łóżku sobie wymościć.
Cóż mogę teraz Was poostrzegać…
Nie pragnij łóżka, bo nie wiesz, kiedy
marzenie rychło spełnić się może,
bo podświadomość powpędza w biedy
i stękasz potem, smutno mi Boże...
wiersz raczej "gorący" pisamy w wysokiej gorączce.
Komentarze (16)
no właśnie...lepiej o łózku nie marzyć...zatem wracaj
do zdrowia...przewiduję ze niedługo, bo wiersz ci
wyszedł całkiem ładnie