Marzenie...
Idąc ulicami podążam za snem,
Odmierzam odległość ilością myśli,
Przeszłość dzielę na czworo,
Wsłuchuję się w samotny głos kroków
Przez czas...
Widzę wyraźnie każdy z gwiazdozbiorów,
Badam niebo teleskopem znaczeń
Wiedząc dobrze, że patrzę
Na dawne światło
Tych gwiazd.
Wołam w przestrzeń, lecz głos nie
odpowie,
Próbuję schwycić czas, lecz ciągle
ucieka
I wciąż nie chcę dostrzec,
Że to już
Było...
...
Czy już zawsze będę żył marzeniem?
...
Komentarze (1)
Świetna końcówka. Trudno przestać żyć marzeniem...
Pozdrawiam.