Marzenie we mgle
Przyszła dziś do mnie tak niewinnie.
Z początku całkiem przeźroczysta.
Ranek już poszedł - ona przy mnie,
Bardzo się cieszę, że dziś przyszła.
Dodałam trochę jej do kawy,
Niczym śmietanka się jawiła.
I tak dla żartu, dla zabawy…
Ona jak kołdra mnie przykryła.
Gęstniała szybko, w oczach bielsza.
Zawilgociła końce włosów.
Już namacalna, bardziej śmielsza.
Dotykam? Czuję? Słucham głosu?
Coraz prawdziwsza, materialna.
Za uchem oddech swój złożyła.
Postać wyśniona, już realna.
Tylko mnie znana i mnie miła.
Więc nie opadaj, nie giń proszę!
Jeśli się wzniesiesz, z sobą weź mnie!
Niech też tak pięknie się
rozproszę…
Mgło! Co mnie budzisz bardzo wcześnie.
*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.