Marzyłem o chwili
Marzyłem o chwili
Kiedy ona nadejdzie?
Ukoi nerwy
I wszystko przejdzie?
Marzyłem nocami
Pod kołdrą z płaczu
By przyszła we śnie
A zbudziła się obok
Marzyłem w tramwaju
Zza litego wzroku
Że szepnie wysiadając
„Chodź ze mną!”
Marzyłem, że zjawi się
Gromem z nieba
Przestrzeli duszę,
Jak trzeba!
Marzyłem w parku
Że stanie się tutaj właśnie
Pod spokojnym dębem
Na ulubionej mojej ławce
Teraz marzę o chwili
Kiedy marzyć przestanę
I chlebem powszednim
Się czasem najem
Trudno jest cieszyć się każdą, zwykłą chwilą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.