Masai Mara
Dla wszystkich miłośników moich przygód i fantazji :)
Na placu Piastów w Gliwicach zaczęło
się
gdy na koleżankę czekałem pod budką z
lodami.
Rzecz niesamowita zdarzyła się,
lecz wcale, a wcale mnie nie zdziwiła,
oczekiwałem na to,
tak samo jak wy, zapraszam na nową
przygodę:
Park Masai Mara w Kenii objawił mi się,
byłem w kapeluszu i przewiewnej koszuli,
a przy mnie grupa ludzi o różnych kolorach
skóry,
na plecach moich łuk długi spoczywał,
a przy nim kołczan beztrosko podrygiwał.
Stepy dzikiej trawy suchej dookoła,
lecz moją uwagę zwróciła ona,
gdy moją rękę o swą głową ocierała.
To była Łapa mój wierny jaguar,
chciała mi przypomnieć, że przy mnie
jest.
Podziwialiśmy widoki zachodzącego słońca
nad stepem Masai Mara,
gazele gnu pasły się nieopodal,
a turyści przewodnika z Kenii słuchali,
lecz tak po prawdzie nic co mówił nie
rozumiałem,
najważniejsze, że uroki dzikich miejsc
mogłem podziwiać.
Nosorożec zjawił się dosłownie jak
strzała,
zaszarżował na dziewczynę młodą, która ze
strachu piszczała.
Oj biedna mała – myślałem. – On ją rozwali,
ale nie pozwolę na to gdy jestem obok.
Naciągnięta cięciwa odgłos wydała gdy
strzałę posłałem i uwagę nosorożca
zmieniłem.
Na mnie teraz szarżował jak głupi, a
turyści za mną mdleli ze strachu.
Przewodnik miał strzelbę, lecz się zacięła,
oj to wcale nie było wesoło,
sam uciekł na szczyt suchego drzewa z
kilkoma chłopami,
ja z kobietami i Łapą zostaliśmy sami.
Łapa skoczyła i tor nosorożca zmieniła,
także wpadł w stado zebr.
Kilka strzał posłem w jego kierunku,
które utkwiły mu w uszach,
więc jak uciekał to jakby mógł to wołał
ratunku.
Przewodnik do mnie: Pan bohaterem jest!
– Taki mądry, a sam uciekł jak tchórz –
pomyślałem.
Kobiety swych mężczyzn i przewodnika za
tchórzostwo spoliczkowały,
a mnie uznały i całkiem przez resztę safari
mi się oddały.
Łapie za to najlepsze cząstki mięsnych
kanapek dały,
dziewczyna, którą ocaliłem przez całą drogę
była uczepiona mej szyi, często mnie
całując.
W małym miasteczku, prawie wiosce
Kenijskiej,
podano nam najlepsze jedzenie,
nawet nie pytałem z czego to mięso lecz
dobre było i nawet Łapie smakowało.
Gdy przygoda z dziewczynami i ucztą się
rozkręciła,
w tym momencie się zakończyła.
Na plac Piastów podjechała białym Volvo
koleżanka i mnie zawołała.
Mój notes długopis w samochodzie na notesie
poszedł w ruch
spisując te wszystkie przygody zdarzenia.
Koleżanka wysłuchała i omal na słupie z
wrażenia się nie roztrzaskała.
W domu spokojnie przed laptopem,
napisałem dla was owe zdarzenia potem.
Historia ciekawa w każdej chwili się może
wydarzyć,
lecz kiedy i gdzie, o tym nawet trudno
pomarzyć.
Do zobaczenia w następnych moich
przygodach!
Dziękuję wszystkim za odwiedziny, komentarze, głosy i cenne rady :) pozdrawiam (wasz bejowy fantasta Tomek)
Komentarze (19)
Coraz fajniejsze przygody :)
☺️☘ Pozdrawiam :)
masz świetne pomysły Tomku :))
Kolejna przygoda kolejne przeżycia...fajnie:)
Pozdrawiam serdecznie i do następnej przygody:)
b ciekawy pozdr
Tylko pozazdrościć takiej fantazji
Pozdrawiam :)
Następnym razem uważaj na słupy sarevok....
Kolorowych snów:-)
Ciekawie rozbijasz sie po swiecie, ze swoja fantazja.
Podoba sie,:)
Pozdrawiam.
Szalejesz po całym świecie a mało nie rozbiles się i
siebie:)
Sarevok , czytam jednym tchem . Pisz i pisz ... :)
serdeczności ...
Fantazji można Ci pozazdrościć :) Czekam na następny
;) +
Pozdrawiam pogodnie
masz świetną fantazję ...
pozdrawiam :)+
Wyobraźnia duża...
+ Pozdrawiam
Ponowna ciekawa fantazja Tomku
Pozdrawiam
czyta się pięknie ..odbywają zarazem podróż w Twój
świat ..
Trzeba przyznać, że masz fantazję chłopaku.