Matczyne ręce katem
Zawód mój pedagog dzieci wychowuje, uczę.
Nie mam pojęcia jak nauczyć,by mimo
okrucieństwa
potrafiły żyć, cieszyć się, po prostu
trwać.
Ich głębokie smutne oczy, niczym iskierki
wpatrzone w dal, szukające czegoś
dobrego.
Dom ich oazą niepokoju, matczyne ręce
katem
Korczaku, pedagogu mądry powiedz jak ?
Zagubione moje myśli, zagubiona dusza ma
nie potrafię tak obojętnie stać
A dziecko to niewinne było, kochało,
wierzyło
jak pies co u nogi pana chadza, trwało
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.