Matka emigrantów
A wiec wybrali sobie nową Ojczyznę
w tej rodzonej zabrakło dla nich chleba
może tak trzeba
może takie drogi są przeznaczeniem
ja ich nie zmienię
i aby nie poszli na zatracenie
zostawię moją ojczystą ziemię
skropioną krwią przodków
i znojnym potem
pójdę za nimi
i nie wrócę z powrotem
do lasów zielonych
jezior i strug wplecionych
w gwary żab i klangor żurawi po błoniach
w rżenie przez mgłę o świtaniu konia
do jaskółek nad oknami w pełne gniazd
świergoty
a na schodach o południu wygrzewające się
koty
to wszystko zostawię
może na chwilę zatrzymam się przy stawie
postoję u krzyża na rozstaju
i żegnaj kraju
idę w obcą krainę
tam umrzeć
i każę na grobie wyryć sobie
"Wieczne odpoczywanie"
a dla dzieci
"Ojcze nasz" i "Zdrowaś Maryja"
i "Chwała Bogu w Trójcy Jedynemu"
a po temu
żeby kiedyś wspominając
matkę , babkę a potem prababkę
ot tak bodaj przypadkiem
przeczytali słowa modlitwy
która nicią wiodąca do nieba.
Trochę szkoda
ale wiem, że tak trzeba.
Komentarze (18)
Kolejny smutny, kolejny niezwykły zatrzymujący
wiersz... Ukłony :))
trzeba pozwolic pójść dzieciom wlasną drogą :))))))
Nasze dzieci muszą pójść swoją
drogą,pięknie.Pozdrawiam.