Matrymonialny tryptyk romantyczny
Z MGIEŁ
powstał wariat z szóstym zmysłem
i widziadło
ze snu snuta kobita
wyrwani poza oprzęd pań losu
poza czasem
czasem we śnie spotykają się tylko
przeklęci kochankowie
miłość czysta a chciałoby się
skonsumować
wychodzę na rozstaje dróg
paktować z diabłem
niech oblecze upiora w cielesne
oblicze sukienki
czy potracili dusze czy fiksują ciała
może jedno i drugie w objęciach
psychiatry
anioła
w kleszczach smutnego domu bez klamek
wyznają wieczną miłość zjawom
precz fantasmagoriom już pora na leki
to klucz
w beznadziejną normalność
albo niech ich szaleństwo trwa
Romea z Juliette
dopóki nie zaglądają im do głowy
i po grób
MNOŻONE HORYZONTY I SZCZĘŚLIWY TRUP
piąte słońce już zaszło wschodzi szóste
na razie bez specjalnych zakłóceń
proroctwa albo się samo spełniają
gdzieś kiedyś
albo stawiają opór losowi
na koniec przychodzi zegarmistrz
nakręcić zmarznięty mechanizm
cholera
pękła lodowa sprężyna
lecz purpurowy za nic ma drobiazgi takie
z szkieletowego gorsetu fiszbinem
zastąpi element
W HAPPY END
tymczasem przez chwilę
słońce na zachodzie wschodzi
a od północy nadchodzi kat
niezaspokojoną kochankę
niech stryczek popieści
z przydługiego rękawa
ogłoszono na całym mieście
że małodobry nad mistrze
mistrz następną założy wstęgę
na gładkoduszną szyję
w kolejnej małżeńskiej ceremonii
tak
dopóki śmierć ich nie rozłączy
Komentarze (3)
To jest mega fajniste. Lubię takie matrymonialne,
pozdrawiam :)
Zabawny jest ten Twój skrót, anno.
Nie ma nic wspólnego z wierszem.
Szaleństwem, poszukiwaniem diabła w imię tzw. miłości.
Oczywiście, nie skłamałem w kwestii klimatu.
Romantyczny jak diabli. W kwestii miłości
zaprzysiężonej to raczej prowokacja.
Dom bez klamek i przydługie rękawy kaftana.
Oczywiście nic dosłownie. Należy umieć czytać
metafory.
Są niejednoznaczne.
I takie mają być.
Ty odczytałaś po swojemu, choć przypuszczam raczej, że
ominęłaś je, tzn. metafory, bo wprowadzają zamęt w
prostotę.
A nic nie jest proste. Nawet linia prosta w polu
grawitacyjnym.
czyli w skrócie: kochankowie ze snów znaleźli własną
przystań i czas "póki śmierć ich nie rozłączy"