Mąż kochający inaczej
Gdy do domu nad ranem już wracał
Przemęczony po nocnym spotkaniu
Już wiadomo że będzie miał kaca
A więc spokój chce mieć przy śniadaniu
Tak wrażliwy jest jego organizm
Wręcz nie znosi żadnego hałasu
Zawsze cierpi a będąc na bani
To przeszkadza mu nawet szum lasu
A tu zupa znów była za słona
I on tego nie może ogarnąć
Żonie z głowy nie spadła korona
Choć przywalił jej pięścią i zaklął
Przed razami nie zwykła uciekać
Wystraszona wygląda pomocy
Dzieci chroni jej złamana ręka
Rejteradę planuje tej nocy
Spakowała niewielki tobołek
I maluchy trzymając za ręce
Po cichutku wychodzi na pole
Księżycowi się kłania w podzięce
Otchłań nocy gwiazdami spowita
Wielkim Wozem jej drogę wskazuje
A ta słaba wzgardzona kobieta
Walkę z mężem o dzieci szykuje
Na rodzinę małżonka nie liczy
Bo w większości po jego jest stronie
W myśl zasady że żona ma milczeć
Nawet gdy wie że grób dla niej kopie
I dziękować nie będzie tym krewnym
Co działają niestety w złej wierze
Ojciec szczęścia dzieciom nie zapewni
Gdy ich matkę z miłości wciąż pierze
Komentarze (7)
Wymowny, dobrze napisany i potrzebny wiersz, niestety
życiowy również, są takie sytuacje, jak w wierszu,
dobrze, jeśli kobieta ma na tyle siły, by ją przerwać,
szkoda tylko, że rodzina często wspiera kata, a nie
cierpiącą żonę i jej dzieci.
Pozdrawiam.
Zaraz bym oddała!, cięzki wiersz.Takich nie lubię, ale
życie czasem pisze swoj scenariusz. Kobiety muszą byc
silne.
...pierze z miłości...
do siebie
wstrząsające
uciekać i to jak najdalej od takiego domu.
Poruszający wiersz.
Miłego dnia
Trzeba wiać- bo tu miłości nie ma.
Bo skoro "kocha, to bije"... A rodzinka pewnie była
zdania, że "własne brudy pierze się we własnym
domu"...
Ile takich kobiet z dziećmi ucieka dziś w nocy
oprawcy... Niech Bóg da im siłę uciec jak najdalej
Poruszający wiersz.
Pozdrawiam