Mazurskie zwodzenie
Napisał się porejsowy wierszyk, ale potem... zrobiła się piosenka:)
Gdy wyruszam na jeziora
od początku coś mnie kładzie,
trudno z ciałem się uporać.
Jak żyć tydzień na pokładzie?
Kołysanie, mdłości fale
całą nockę i poranek.
Boże, jak przyjemność znaleźć?
Chyba rzygać nie przestanę.
Ref. Bo na rejsie
wszystko trzęsie,
wiatr szalony, durnowaty
dmucha, aż furkoczą szmaty.
Śpiewam szanty,
grają wanty
żeglarskie klimaty.
Jednak kryzys jest chwilowy,
bo podnoszę rękawicę.
Wnet przechodzi zawrót głowy.
Luzuj szota, rzuć kotwicę
na Kisajnie, na Darginie.
Suńmy wprost do Węgorzewa.
Łódź po Mamrach żwawo płynie,
w porcie będą szanty śpiewać.
Ref. Bo na rejsie...itd.
Szybki powrót, wieje w rufę,
Sztynort ceną nas poraża.
W Dobie też jest piwa kufel,
to nie problem dla żeglarza.
Wór żeglarski pełen brudów,
koniec rejsu, wącham ciszę.
Znowu oczekuję cudu,
teraz... pomost się kołysze.
Ref. Bo na rejsie...itd.
Rydzewo, sierpień,2014
Tylko jaka to melodia?:))
Komentarze (72)
MC, jeszcze ni ma melodii:))))
Jaka to melodia - fajna, fajna, śpiewnie już się
czyta, a jak z przytupem się zaśpiewa to ho, ho...
zakołysze :)
LuKro, kosmaty, pozdrawiam ciepło, dzięki:))
DoroteK - serdeczności:))
Broniu, ja po oceanie jeszcze nie pływałam i... pewnie
nie popłynę:)))
Karacie, dzięki!
A teraz na pelne morze!!
pozdrawiam
ale jaka to fajna piosenka:)
pozdrawiam:)
absolutnie super piosenka na spływ kajakowy :-) brawo
:-)
Bardzo fajny wiersz-piosenka. Przypomniał mi się
dwutygodniowy rejs do Montrealu na Batorym. Dziesięc
dni sztormu.Był to przeostatni rejs Batorego. Biedny
stary skrzypiący dziadzina ledwo dopłynął do
Montrealu. Milutko pozdrawiam.
Jak dla mnie - piękna,
ta żeglarska piosenka!
Pozdrawiam!
Dziękuję, nowicjuszko:)))
rhea, chyba mnie zawstydzasz, przydomek "wielka"
oznacza gabaryty:)))
jaro37 i ja cię pozdrawiam:)))
Halinajaw1 nigdy nie płynęłam po oceanie, ale z
pewnością jest to większa woda niż Mazury:))))