Metalowe Magnolie.
Jak kawałki nici
przenikamy się nawzajem.
Krzyżujemy wciąż
nasze martwe życiorysy.
Cierpliwość ma krzyczy
z rozpaczy,
czekanie jak czkawka
przewija znikające godziny.
Zakneblowane usta me
słowotwórstwem zakazanym,
przylepcem krwawym
jak czerwień taniego wina.
Upajam się zapomnieniem,
nawarstawiam tchórzostwem
moje skryte do Ciebie miłości.
Bladymi nocami budzisz mnie,
wyrazem swojej twarzy,
soczystym wiatrem niepokoi
lądujesz na moich powiekach,
a ja zastygam
na przekór horyzontom przyszłości.
Zakradam się do walizki i umieram.
Zniweczona. P.Histeryczka
Komentarze (9)
Ponadgodzinność nocy pełnej zjaw barwionych
wiecznoscią. Ave
cześć ładne wiersze piszesz .... nadajemy chyba na ty
samych falach pozdrawiam głęboko z ze zranionej mej
duszy
zakazane treści budzą niepokój,strach To dramat serca
bo usta nie mogą wypowiedzieć prawdy Samotność krzyczy
Bardzo wzruszył wiersz w którym cierpienie odczuwalne
Emocjonalny wymowny wiersz:)
Smutna ta miłość... ciekawy wiersz... intrygujący...
Interesujący wiersz, pobudza do myślenia
Jakiś chłód bije od tej miłości. Może pora rozpalić
ogień w sercach . Ciekawie to przedstawiłaś.
Pozdrawiam:)
przed ostatnie zdanie piekne!-masz to cos w wierszach
ze na dluzej zostaja w pamieci czytelnika
..."Zakneblowane usta"... A jednak coś tam czasem
udaję się powiedzieć.............+!
Dużo dramatyzmu w Twoim wierszu... dobry pozdrawiam :)