Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Metempsychoza (proza)

Andrzej z ulgą zamnkął za sobą drzwi.
Zwykle uspokajał się za kierownicą.
Dzisiaj było inaczej.
Cholera! czerwone swiatło.
Gwałtownie przycisnął hamulec.
Dosyć tego, musi skupić się na drodze.

Przejechał zaledwie kilkanaście metrów,
gdy dostrzegł policjanta kierującego ruchem.
Roboty drogowe? Nie, raczej wypadek.

Wjechał w willową ulicę.
Zabytkowe domostwa, otaczały
zadbane trawniki, kwiaty i drzewa.
Lipowa osiemnaście- tutaj umówił się z klientem.

Człowiek, około czterdziestki,
zaprosił do środka.
Po przejściu do salonu i wymianie grzeczności, przystąpili do omawiania szczegółów. Upłyneło kilkanaście minut, gdy James(imię gospodarza) prosząc aby się rozgościł, opuścił gabinet.

Powróciły myśli o żonie - ponosił winę za ostatnie nieporozumienia. To prawda, rzadko bywał w domu, mało interesował się dziećmi.
Wybrał znajomy numer, nikt nie odbierał.
Trudno, przeprosi wieczorem - poczuł ulgę.

Ciszę przerwało wejście kobiety, (asystentka?)poprosiła aby poszedł za nią. Na końcu korytarza jego oczom ukazał się duży kryty basen. Przez szklaną ścianę, wpadało południowe słońce.

Rozrzucone grupki ludzi, pochłaniała rozmowa. Kilka osób baraszkowało w wodzie. Panowała przyjazna atmosfera.
Pomyślał, że właściciel urzadził party.
Przypuszczenia potwierdził James. Zachęchęcając aby dołączył do gości i zrelaksował sie, zanim przejdą do sfinalizowania umowy. Dodatkowa godzina
nie powinna zakłócić wcześniejszych planów.

Zgodnie ze wskazówkami, udał się do przebieralni. Na jedynym krześle, znajdował się starnnie złożony ręcznik.
Nie umiał tego wytłumczyć, ale poczuł się nieswojo. Nagle ujrzał własne ciało
opadające jak gumowy kostium - ogarnął go strach. To jakiś żart?
Spojrzał po sobie. Pozornie wyglądał tak samo, a jednak poczuł się oblepiony, ciężki.
Ogarnięty nieodpartą chęcią zmycia brudu, pobiegł w kierunku basenu.

Dziwne, po drugiej stronie drzwi, znajdował się prysznic. Wszedł pod zimny strumień. Niespodziewanie dłonie, samoistnie zaczęły kurczyć się i rozwierać - sprawiając wrażenie jakby coś odpychały lub chwytały z chciwością.

Przerażenie i narastajacy gniew wywołały mdłości - zwymiotował.
Wreszcie odzyskując równowgę, udał się w kierunku basenu.
Miał absolutną pewność,
kiedy zanurzył się w głębię.

Ból, silny fizyczny ból - przeminął.

Otworzył oczy.
Instynktownie pokochał jej twarz, zapach, głos - był bezpieczny.

autor

Donna

Dodano: 2017-04-03 21:50:44
Ten wiersz przeczytano 706 razy
Oddanych głosów: 19
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (26)

Donna Donna

Dziękuję wszystkim gościom za czytanie i pozostawione
komentarze. Moc serdeczności.

Turkusowa Anna Turkusowa Anna

Witaj Danusiu. Przeczytałam Twój tekst z ogromnym
zainteresowaniem, w napięciu, cały czas zastanawiałam
się jak to się zakończy i szczerze mówiąc, jestem
zaskoczona, choć sądząc po tytule, to właśnie tego
powinnam się spodziewać. Masz świetny styl pisania:)
Serdeczności:)

Teezeusz Teezeusz

coś mnie wciąż wyrzuca ze strony. Zaczarowałaś coś? A
co do tekstu, lekko pogubiłaś wątek. W pewnym momencie
pogubiłem się, zastanawiając się o czym piszesz. zbyt
dokładnie opisałaś miejsce pobytu bohatera a mniej
jego wnętrza. Podoba mi się moment kiedy wreszcie
opisałaś bohatera i jego opadająca skórę jak gumowy
kostium. i zmywanie z siebie grzechu pierwotnego w
basenie w tłumie ludzi...ciekawe...skorzystał jednak z
prysznica , by ochłonąć uspokoić się. Potem już
spokojny. Jesteś Demona możesz być bardziej Demoniczna
to więcej odwagi, postaraj się więcej wyrzucić ze
swojego wnętrza. Masz w sobie moc i emocje wiec po cóż
się hamować to poezja a nie kolacja u cioci

Zenek 66 Zenek 66

Pokazałaś prozą napisany kawałek przygody. Pozdrawiam
Danusiu

Donna Donna

re: Teezeusz, porawilam na nacisnal na ten hehhe
nieszczesny hamulec... a tak cos na temat tekstu, moze
sie ze mna podzielisz? Bardzo dziekuje za wglad.
Usciski.
Wszystkim gosciom dziekuje za czytanie i komentarze.
Moc serdecznosci.

budleja budleja

nadepnął na hamulec powinno być :)

Teezeusz Teezeusz

Użyłaś słowa "Cholera" podoba mi się, ponieważ
podkreśla stopień emocji. Ja to czasem ostrzej mówię
za kierownica. Nie będę powtarzał bo mi tu zaraz
teksty kasują. Od gapie od ciebie i będę sobie
cholerował :-)))

Teezeusz Teezeusz

czarownico:-))) piąty wers do poprawy, " ostro wdepnął
hamulec"

Donna Donna

Re: Sławomir.Sad, dziękuję za czytanie, powiem tak...
to nie o sen chodzi. Pozdrawiam.
Wszystkim gościom, dziękuję za czytanie i komentarze.
Moc serdeczności.

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Z przyjemnością przeczytałam ten dający do myślenia
kawałek prozy.
Ja znam /depnął/ na hamulec.
Pozdrawiam Danusiu :)

Sławomir.Sad Sławomir.Sad

Rozumiem, że protagonista obudził się ze snu? :)
Miłego wieczoru.

Ola Ola

Ładnie Danusiu
Pozdrawiam :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »