Miasto palmowych drzew
nie dla mnie miasto palmowych drzew
gdyś ślepy siedzieć ci za bramą
niekiedy słyszę w oddali śpiew
to tam w podcieniach - możni bawią
żar serc upałem trzos wypalił
cierpienia rzucił, posty i łzy
ni kapki wina mi nie dali
nie jestem mnichem - zły los tak drwi
wciąż tylu szydzi żem jest ślepy
wszak kiedy szedł, nie okiem białym
jeszcze ktoś widział? czy choć jeden?
duszą patrzyłem - tak jak chciałem
precz płaszcz na ziemi dosyć bólu
niebo uporem dzisiaj zyskam
mój głos wyłowi nad śmiech tłumu
choć sam już idzie - na igrzyska
Komentarze (22)
Witaj,
IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII
iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Pozdrawiam niedzielnie i raczej na wesoło.
ciekawie
Ładna refleksja
Idż z uśmiechem
Pozdrawiam
A
Ładnie.
R
I