mija życie
Snują się nitki mojego żywota
Bo życie ludzkie jest jak cnota
Posiadasz ja a nagle ją tracisz
I swe doświdczenia o to wzbogacisz
Drętwe wezwanie szatana
Słyszę od samego rana
Chcę porzucić swoje ciało
By dłużej grzeszyć nie musiało
Oddać się mężczyźnie jakiejś mrocznej
nocy
By spojrzeć szatanowi prosto w oczy
Moje błaganie jego nie poruszy
Gdyż jego słowa są silniejsze od mej
duszy
Na suficie wyrysuje pentagram
A potem pieśń żałobną dla niego zagram
Ubiorę z jedwabiu, czerwoną koszule
I pokonam strach oraz wszelkie bóle
Oczaruje mnie wdziękiem namiętności
I przejdę w błogi stan obojętności
On weżmie mnie ze sobą w podziemia
Pomimo wiecznego cierpienia
Nadejdzie czas smutku, żalu i pożogi
Nadejdzie czas łeż i trwogi
I spruje się moja nić pajęcza życia
Bo życie ludzkie jest jak czek bez
pokrycia
Cieszysz się że masz szczęście i
powodzenie
A tak naprawdę to tylko złudzenie
Zostanę zabrana przez czarnego kruka
Bo umiejętność umierania to jest wielka
sztuka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.